czwartek, 4 lutego 2010

zakole

no i się skalałam..no ale pogoda taka, że wprost nie sposób nie przespacerować się przy okazji trasą oklepaną i na wiele sposóbów fotografowaną. w sumie juz prawie jak tradycja, bo zeszłej zimy tez sie łabędziom i innym atrakcja śniegowym zakola dałam omamić. no a start być mógł tylko w jednym miejscu... ;)


swoją drogą...że też wcześniej nikt z wewnątrz się snujących nie dostrzegł zimowego potencjału i nieograniczonych możliwości wyjść z progu, znajdujących się tuż nad głowami ;D


zimno, ale jak widać jeden na trzech przedstawicieli ptactwa polskiego potrafi dorwać gdzieś jakiegoś rozgrzewacza...no albo to był Kaczor Donald ;)


karamba!



no i tak, tak, widok trzy tysiące pięćset siedemdziesiąty ósmy Wawelu w tym serwisie jak sądze ;)

Brak komentarzy: